Zapomniana rówieśnica Mozarta

Jej życie było śpiewem, jej śmierć rozwiązaniem pewnej harmonii

Felix Joseph Lipowsky, Baierisches Musik-Lexikon

Dokładnie 243 lata temu – 3 sierpnia 1778 roku śpiewała na otwarciu jednego z największych teatrów operowych wszech czasów – Teatro alla Scala. Kto dziś pamięta o Francesce Lebrun?

Może to retoryczne pytanie wprowadziło zbyt wiele dramtyzmu; w końcu Francesca doczekała się wpisu na Wikipedii, nagrania kilku swoich sonat, notki biograficznej na niemieckim portalu MUGI oraz własnego miejsca na IMSLP. W Polsce chyba jednak nadal jej postać nie jest zbyt dobrze znana.

Łatwo spamiętać ramy jej życia – lata 1756-1791 przypadły jej w udziale razem z wielkim Amadeuszem. Pochodziła z muzycznej rodziny: matka była tancerką, ojciec wiolonczelistą, brat grał na skrzypcach, wiolonczeli, a także komponował. Pierwsze lekcje muzyki otrzymała od ojca, najprawdopodobniej w zakresie gry na fortepianie i śpiewu. Francesca wykazywała ponadprzeciętny talent zaczęła więc pobierać lekcje u primadonny opery dworskiej Doroty Wendling. Jej wykształcenie nie ograniczało się tylko do lekcji śpiewu – nie zabrakło w nim harmonii oraz kontrapunktu, co zaowocowało 12 Sonatami na fortepian lub klawesyn z towarzyszeniem skrzypiec.
Już jako szesnastolatka zadebiutowała w operze mancheimskiej. Musiał to być udany debiut – śpiewała tam przez 4 lata wcielając się głównie w tytułowe role. W wieku 22 lat wyszła za Ludwiga Augusta Lebrun wirtuoza oboju i
kompozytora. Wkrótce po zawarciu małżeństwa wyruszyli w podróż do Włoch. Na wspomnianym już otwarciu Teatro alla Scala Francesca Lebrun zagrała główną rolę żeńską w operze Antonia Salieriego Europa Riconosciuta. Kolejny spektakularny sukces przyniósł rok 1779. Wzbudziła niemałą sensację swoją umiejętnością dopasowania włoskich słów do instrumentalnych partii symfonii koncertujących i brawurowego zaśpiewania ich. Jej sława ciągle rosła. Występowała na scenach niemieckich, francuskich, włoskich i angielskich. Podziwiano jej skalę głosu, barwę, intonację, technikę. Została matką dwóch córek, które także zajmowały się muzyką i zaraziły tą pasją kolejne pokolenie.

12 Sonat Franceski Lebrun zostało wydanych w Londynie w latach 1779–1781 jako op 1 i op 2. Następnie kompozycje ukazały się we Francji oraz w Niemczech. Można to uznać za swego rodzaju fenomen. Kobieta-kompozytorka wydająca swoje dzieła w XVIII wieku (i to w wielu krajach!) to rzadkość. Wystarczy przypomnieć los sonat fortepianowych jej uczennicy Margarethe Danzi. Mimo wstawiennictwa Mozartów, dzieła nie zostały wydane, a w konsekwencji zaginęły. Jeszcze w XIX wieku Fanny Mendelssohn komponuje na konto sławnego brata i ukrywa swoje dzieła przed ojcem.

Ile dzieł pozostaje wciąż niewydanych? Czy odnajdą się sonaty Margarethe Danzi, więcej dzieł Lebrun czy też głęboko schowane kompozycje Fanny? Cóż szkodzi przygotować się na tę ewentualność poznając wydane, a przecież wciąż tak mało znane dzieła tych i innych kompozytorek?